#16 2013-03-17 01:48:09

KazunariAdmin

Administrator

42754256
Zarejestrowany: 2012-08-26
Posty: 120
Punktów :   

Re: Sesja #1

15 listopada

Nazajutrz opuścił rankiem tawernę, zostawiając dwóch rozsiekanych napastników, których krew kapała już na niższe piętro przez dziury pomiędzy deskami. Wyruszył na tyle wcześnie, by nie zastać żadnego bywalca. Rano, ubrany już w zbroje, zastał jedynie śpiących, spłukanych z pieniędzy, śmierdzących pijaków. Rankiem udał się do największego w mieście kościoła. Przy wejściu, wrzucił do pustej misy kilka monet. Cały budynek był pusty. Po czerwonym dywanie udał się, aż przed ołtarz. Uklęknął, a zbroja głośno zazgrzytała, przerywając wszechobecną cisze. Złożył ręce i spędził długi okres czasu modląc się...

Godzinę później...

Zygmunt niemal się nie ruszając, modlił się pod nosem przez długi czas. Po jakimś czasie podszedł do niego skromny, łysy kapłan.
- Witaj synu. Co cię sprowadza do Domu Pana? - powiedział, niskim głosem.
Rycerz ignorował go i skończył modlitwę, wykonał znak krzyża i powoli się podniósł z wciąż opuszczoną głową.
- Przychodzę rozmawiać o tym co straciłem kilka żyć temu, a co pragnę odzyskać, jednak szukam tutaj mądrości i odpowiedzi... - odpowiedział tajemniczo.
Zakonnik zrobił wielkie oczy, wydał się wyraźnie zdziwiony. Oboje mówili zagadkami, które tylko oni mogli zrozumieć, nikt inny nie powinien wiedzieć co mają na myśli. Kapłan wskazał szlachcicowi konfesjonał, a następnie udał się do niego. Zygmunt przyklęknął przy kracie i zaczął się spowiadać, jednak prawda była taka, że rozmawiali o czymś innym, co wydawało się bardzo ważne.

Jakiś czas później...

- Wybacz, ale nie mam odpowiedzi. Idź z Bogiem synu. - pożegnał się.
Zygmunt wydawał się bardzo zmartwiony, wyglądał jakby głęboko nad czymś rozmyślał.
- Dziękuje ojcze, czas na mnie. - powiedział, a po chwili był już poza kaplicą.

Zaraz po opuszczenia kościoła, Zygmund skierował się do centrum miasta. Następnie doszedł do portu, gdzie kwitł handel, podtrzymujący gospodarkę Królestwa. Jak zwykle w dni targowe pełno było tutaj straganów, namiotów, kupców z całej Europy, chłopów z okolicznych wsi, ciekawskich mieszczan, wędrownych pseudo-artystów , prawdziwych artystów oraz wielu innych. W stoczni natomiast można było podziwiać olbrzymie okręty handlowe z całego kontynentu. Mężczyzna jednak przybył tutaj tylko w jednym celu, było nim znalezienie lepszej broni i ekwipunku do zbliżającej się wielkimi krokami wyprawy. Widząc odzianego w błyszczącą zbroję płytową rycerza, rozglądającego się za orężem, znaleźli się kupcy, którzy zagradzali mu drogę oferując swoje najlepsze toawary. Niestety, szczęście mu nie sprzyjało, gdyż zdecydowana większość produktów była wątpliwej jakości, wiele miało na sobie rdzę lub były zwyczajnie tępe. Zdarzały się nawet takie, którymi strach było dotknąć czegokolwiek by się nie rozwaliły.

Zygmund opuścił targ w jeszcze gorszym humorze, niż wczesniej. Spędził tam bezowocne kilka godzin, przepychając się wśród plebsu i aroganckich bogaczy. Na pojedynek z kimkolwiek liczyć nie mógł, więc zaraz po opuszczeniu dzielincy, skierował się do tawerny. Barman nie wyglądał na zadowolonego z jego wizyty. Po incydencie z tymi trupami, które zostawił najchętniej wypędził by go z gospody, jednak jego status na nic się zdawał w konfrontacji ze znanym rycerzem Korony, o czym ten doskonale wiedział i bezczelnie to wykorzystywał. Szlachcic usiadł przy wolnym stoliku i gestem dłoni zarządzał kufla miodu. Nie miał nastroju na picie, więc naczynie opróżniał bardzo wolno. Znudzony czekał tutaj na dalszy rozwój wydarzeń...

Offline

 

#17 2013-03-17 14:05:46

PizzaMussolini

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-10-14
Posty: 6
Punktów :   

Re: Sesja #1

15 listopada(po północy)
- Dalekoż od miasta mieszkasz kobito. - rzekł Olaf.
- Wiem, czasami sporych problemów jest to zalążek.
Olaf nie zrozumiał co powiedziała i ujrzał w dali jasny punkt.
- Czy to twój dom? - zapytał
- Tak... Bo tak naprawdę... Brat widzi... Jestem dziw.. znaczy kurtyzaną.
Olaf uradowany odpowiada:
- Genialnie już dość miałem tego przebrania. Jestem Olaf, miło mi Panią poznać.
- Mam na imię Elżbieta. Skoro już wiemy o sobie całą prawdę zmierzmy czym prędzej do mojego domu.
Gdy byli już w środku Olaf poszedł spać(JASNE).

15 listopada(poranek)
Olaf obudził się w łóżku sam(OCZYWIŚCIE), zebrał swoje rzeczy i wyruszył w drogę powrotną do Gdańska.
Gdy Olaf znalazł się pośród murów portowego miasta nie wiedział dokąd ma się udać.

Ostatnio edytowany przez PizzaMussolini (2013-03-23 22:27:14)

Offline

 

#18 2013-03-23 16:44:19

 Aquamen

Użytkownik

Call me!
Skąd: Dom
Zarejestrowany: 2012-08-29
Posty: 5
Punktów :   

Re: Sesja #1

15 Listopada 1450, południe

Ianochi wbiega do gospody cały zdyszany i rozgląda się. Osoby siedzące w tawernie dziwnie się na niego spojrzały. Ianochi po chwili zauważył siedzącego przy stoliku Zygmunta. Szybkim krokiem podszedł i usiadł koło niego. Bez przywitania wyciągnął list gończy i krzyknął:

- Czy wiesz co się tu wczoraj wydarzyło ?! Znalazłem to dzisiaj rano, zobacz !

Ianochi z myślą, że Zygmunt mu odpowie uspokoił się i oczekiwał wyjaśnień.

Ostatnio edytowany przez Aquamen (2013-03-23 16:47:36)

Offline

 

#19 2013-03-23 18:59:17

PizzaMussolini

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-10-14
Posty: 6
Punktów :   

Re: Sesja #1

Wiking zdecydował udać się do tej samej karczmy, w której poprzedniego dnia przesiadywał wraz z kompanami.
Zdziwił się, gdyż karczma świeciła pustkami. Jednak czuł, że nie jest sam. Po 10 minutach czekania na jakiegokolwiek kompana pomyślał o opuszczeniu budynku, ale jakaś niewiadoma mu siła nadal go tam trzymała.
Gdy dochodziło już południe do baru wstąpiła grupka mężczyzn. Jeden z nich rzekł:
- Suń się plebsie. Chyba nie zamierzasz stwarzać problemów?
- Nie usunę się, choćby trzech osiłków próbowało mnie stąd ruszyć!
- Tak wierzysz w swą siłę? To dawaj waść - po siłujmy się! Jak przegrasz to stąd czmychniesz, a jeśli ja przegram to zostawimy cie w pokoju? To jak będzie?
- Niech będzie. Stawaj waść!
Przekonany o swej wielkiej sile Olaf bez problemu poradził sobie z trzema typami.
- Skąd u ciebie taka siła Szwedzie?
- Lata ćwicze... SKĄD U DIABŁA WIECIE ŻE JESTEM SZWEDEM?
- Kurr... Na nas już czas
- Nie tak prędk...
Jednak w tym samym momencie karczma opustoszała ponownie. Olaf nie wiedział co myśleć o tej sprawie, ale wiedział za to jedno... Musi się napić .

Ostatnio edytowany przez PizzaMussolini (2013-03-23 22:26:40)

Offline

 

#20 2013-03-23 21:23:13

KazunariAdmin

Administrator

42754256
Zarejestrowany: 2012-08-26
Posty: 120
Punktów :   

Re: Sesja #1

Theme

     W izbie gromadziło się coraz więcej ludzi. Miejsce to w niespełna kilka godzin zmieniło się nie do poznania. W międzyczasie, mężczyzna opróżniał kolejne kufle. Na szczęście jego wrodzona wytrzymałość na alkohole, pozwoliła mu zachować względną trzeźwość. Między innym przez to był w stanie zrozumieć co mówił do niego nowy przyjaciel z Dalekiego Wschodu. Wziął od niego list gończy i dokładnie go przeanalizował.
- To ten człowiek, którego szukamy, prawda? Wieści szybko się rozchodzą, aż za szybko rzekłbym... Jestem pewien, że odpowie na to wezwanie wielu pseudo-rycerzy i samozwańczych bohaterów, jeżeli nie chcemy widzieć rzezi tych szaleńców, to musimy wyruszyć niezwłocznie. Gdzie do cholery jest reszta? - zaniepokoił się Zygmunt.
     Znał te strony i miał wiedzę na temat ludzi tu mieszkających. Wszyscy są tutaj cwani, naiwni i na pewno zdecydowanie zbyt pewni siebie. Zdawał sobie sprawę, że kiedyś doprowadzi to do upadku kraju i dlatego wiedział jak nikt inny, że to może się źle skończyć. Wyruszyłby choćby dziś, ale zobowiązał się wyruszyć z resztą nowych towarzyszy. Na chwilę obecną było ich w sumie trzech, Ianochi zdawał się być gotowy, w przeciwieństwie do Olafa...
- Zaniechaj waćpanie wylewania wina! Robota czeka, łby do ścięcia i dziewice do uratowania! - wykrzyknął przez całą salę do wikinga.

Offline

 

#21 2013-03-23 21:44:13

 Aquamen

Użytkownik

Call me!
Skąd: Dom
Zarejestrowany: 2012-08-29
Posty: 5
Punktów :   

Re: Sesja #1

Po wysłuchaniu Zygmunta Ianochi nie zakończył rozmowy.

- Masz rację drogi Zygmuncie, trzeba się tą sprawą zająć. Niestety też nie wiem, gdzie podziewają się nasi kompani.

I po chwili myślenia dodał:

- A ta kobieta, która wczoraj dała nam ten list gończy, wiesz kto to mógł być ?

Offline

 

#22 2013-03-23 22:25:47

PizzaMussolini

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-10-14
Posty: 6
Punktów :   

Re: Sesja #1

Wiking usłyszawszy znany mu wcześniej głos, począł rozglądać się po tawernie. Po krótkim czasie znalazł Zygmunta.
- Witaj przyjacielu, dawnośmy się nie widzieli. Mówisz nie wylewać wina. Ja mówię wina mamy pod dostatkiem. Mówisz robota - ja jestem gotowy w każdej chwili. Mówisz dziewica - tu chyba nie muszę komentować. Waść, jedyne co nam zostaje to czekać na kolejnych, lecz to co mi się stało tejże nocy coraz to utwierdza mnie w tym, że innym mogło się stać coś równie niesamowitego. To jak będzie mocium panie? Jeszcze jedna kolejeczka, czy wolisz trzeźwo rozprawić się ze złem?

Offline

 

#23 2013-03-28 23:21:34

KazunariAdmin

Administrator

42754256
Zarejestrowany: 2012-08-26
Posty: 120
Punktów :   

Re: Sesja #1

[html]<font face = "Sylfaen">       Zymgunt miał ogromny natłok myśli, z którym ledwo sam sobie radził. Gdzie są pozostali? Co dalej robić? Czekać, czy ruszyć za tym człowiekiem, który z każdym dniem będzie coraz trudniejszy do wytropienia...? Niestety, jedyne co mu teraz pozostało, to czekać w umówionym miejscu, na zaplanowane spotkanie. Tymczasem Ianochi zadał pytanie, które cały czas panoszyło się w myślach Polaka.
- Nie wiem, naprawdę nie wiem. Nie ukrywam, że również chciałbym znać odpowiedź na to pytanie... - odpowiedział nieco zniechęcony całą sytuacją, w jakiej się znaleźli.
Nagle w miejsce ponurej twarzy, pojawiła się rozweselona mina.
- ...Ale powinniśmy cieszyć się ostatnim dniem spokoju! Kto wie co nas czeka? Wznieśmy więc toast za pomyślność naszej wyprawy! O szczegółach porozmawiamy na zajutrz! - wstał, unosząc do góry, wypełniony po brzegi kufel.


</font>[/html]

[html]<font face = "Lithos Pro Regular">       Zymgunt miał ogromny natłok myśli, z którym ledwo sam sobie radził. Gdzie są pozostali? Co dalej robić? Czekać, czy ruszyć za tym człowiekiem, który z każdym dniem będzie coraz trudniejszy do wytropienia...? Niestety, jedyne co mu teraz pozostało, to czekać w umówionym miejscu, na zaplanowane spotkanie. Tymczasem Ianochi zadał pytanie, które cały czas panoszyło się w myślach Polaka.
- Nie wiem, naprawdę nie wiem. Nie ukrywam, że również chciałbym znać odpowiedź na to pytanie... - odpowiedział nieco zniechęcony całą sytuacją, w jakiej się znaleźli.
Nagle w miejsce ponurej twarzy, pojawiła się rozweselona mina.
- ...Ale powinniśmy cieszyć się ostatnim dniem spokoju! Kto wie co nas czeka? Wznieśmy więc toast za pomyślność naszej wyprawy! O szczegółach porozmawiamy na zajutrz! - wstał, unosząc do góry, wypełniony po brzegi kufel.

</font>[/html]

[html]<font face = "Minion Pro">       Zymgunt miał ogromny natłok myśli, z którym ledwo sam sobie radził. Gdzie są pozostali? Co dalej robić? Czekać, czy ruszyć za tym człowiekiem, który z każdym dniem będzie coraz trudniejszy do wytropienia...? Niestety, jedyne co mu teraz pozostało, to czekać w umówionym miejscu, na zaplanowane spotkanie. Tymczasem Ianochi zadał pytanie, które cały czas panoszyło się w myślach Polaka.
- Nie wiem, naprawdę nie wiem. Nie ukrywam, że również chciałbym znać odpowiedź na to pytanie... - odpowiedział nieco zniechęcony całą sytuacją, w jakiej się znaleźli.
Nagle w miejsce ponurej twarzy, pojawiła się rozweselona mina.
- ...Ale powinniśmy cieszyć się ostatnim dniem spokoju! Kto wie co nas czeka? Wznieśmy więc toast za pomyślność naszej wyprawy! O szczegółach porozmawiamy na zajutrz! - wstał, unosząc do góry, wypełniony po brzegi kufel.


</font>[/html]

[html]<font face = "Myriad Pro">       Zymgunt miał ogromny natłok myśli, z którym ledwo sam sobie radził. Gdzie są pozostali? Co dalej robić? Czekać, czy ruszyć za tym człowiekiem, który z każdym dniem będzie coraz trudniejszy do wytropienia...? Niestety, jedyne co mu teraz pozostało, to czekać w umówionym miejscu, na zaplanowane spotkanie. Tymczasem Ianochi zadał pytanie, które cały czas panoszyło się w myślach Polaka.
- Nie wiem, naprawdę nie wiem. Nie ukrywam, że również chciałbym znać odpowiedź na to pytanie... - odpowiedział nieco zniechęcony całą sytuacją, w jakiej się znaleźli.
Nagle w miejsce ponurej twarzy, pojawiła się rozweselona mina.
- ...Ale powinniśmy cieszyć się ostatnim dniem spokoju! Kto wie co nas czeka? Wznieśmy więc toast za pomyślność naszej wyprawy! O szczegółach porozmawiamy na zajutrz! - wstał, unosząc do góry, wypełniony po brzegi kufel.


</font>[/html]

[html]<font face = "Old London">       Zymgunt miał ogromny natłok myśli, z którym ledwo sam sobie radził. Gdzie są pozostali? Co dalej robić? Czekać, czy ruszyć za tym człowiekiem, który z każdym dniem będzie coraz trudniejszy do wytropienia...? Niestety, jedyne co mu teraz pozostało, to czekać w umówionym miejscu, na zaplanowane spotkanie. Tymczasem Ianochi zadał pytanie, które cały czas panoszyło się w myślach Polaka.
- Nie wiem, naprawdę nie wiem. Nie ukrywam, że również chciałbym znać odpowiedź na to pytanie... - odpowiedział nieco zniechęcony całą sytuacją, w jakiej się znaleźli.
Nagle w miejsce ponurej twarzy, pojawiła się rozweselona mina.
- ...Ale powinniśmy cieszyć się ostatnim dniem spokoju! Kto wie co nas czeka? Wznieśmy więc toast za pomyślność naszej wyprawy! O szczegółach porozmawiamy na zajutrz! - wstał, unosząc do góry, wypełniony po brzegi kufel.

</font>[/html]

[html]<font face = "Sylfaen">      Zymgunt miał ogromny natłok myśli, z którym ledwo sam sobie radził. Gdzie są pozostali? Co dalej robić? Czekać, czy ruszyć za tym człowiekiem, który z każdym dniem będzie coraz trudniejszy do wytropienia...? Niestety, jedyne co mu teraz pozostało, to czekać w umówionym miejscu, na zaplanowane spotkanie. Tymczasem Ianochi zadał pytanie, które cały czas panoszyło się w myślach Polaka.
- Nie wiem, naprawdę nie wiem. Nie ukrywam, że również chciałbym znać odpowiedź na to pytanie... - odpowiedział nieco zniechęcony całą sytuacją, w jakiej się znaleźli.
Nagle w miejsce ponurej twarzy, pojawiła się rozweselona mina.

- ...Ale powinniśmy cieszyć się ostatnim dniem spokoju! Kto wie co nas czeka? Wznieśmy więc toast za pomyślność naszej wyprawy! O szczegółach porozmawiamy na zajutrz! - wstał, unosząc do góry, wypełniony po brzegi kufel.

</font>[/html]

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.spawaczreviews.pun.pl www.pokemon-heaven.pun.pl www.mblaq.pun.pl www.brainiac2.pun.pl www.gra-metin2.pun.pl