#1 2012-12-08 22:20:09

 Mototada

Użytkownik

Skąd: Polska
Zarejestrowany: 2012-08-26
Posty: 16
Punktów :   

Sesja #1

Jest rok pański 1450, schyłek średniowiecza.Panuje wielkie poruszenie gdyż niejaki Johannes Gutenberg z Niemiec wynalazł metodę szybkiego pisania książek. Za trzy lata Imperium Osmańskie zdobędzie Konstantynopol, stolicę Cesarstwa Bizantyjskiego co spowoduje jego upadek, a 1492 niejaki Cristoforo Colombo lub jak to po polsku mawiają Krzysztof Kolumb dokona przełomu. Przez jego przypadkową pomyłkę nastąpi era wielkich odkryć geograficznych i podbojów kolonialnych. Ale do tego zdążymy jeszcze dojść. Historia naszych bohaterów rozpoczyna się od...

Rok Pański 1450 14 Listopada, Polska, Gdańsk
Gdańsk był w okresie świetności. Był jednym z największych miast Hanzy co czyniło go miejscem spotkań wielu kultur i języków. Czternasty listopada miał być dniem takim jak inne. Rzemieślnicy mieli wykonać zleconą im wcześniej robotę, rybacy ruszyć na połów, żony na targu kupować rzeczy do domu i oczywiście jedzenie dla swoich mężów, dzieci beztrosko bawić się w berka, chowanego lub wojnę. A jednak zdarzyło się coś niezwykłego. Zamiast tętniącego życiem miasta po ulicach chodzą tylko patrole straży miejskiej,a ludzie pozamykali się w domach. Jedynie w gospodach w dzielnicy portowej można było spotkać ludzi. I własnie w jednej z takich gospód a dokładniej w gospodzie "Pod martwą Harpią" doszło do niezwykłego spotkania. Przy barze siedział pewien człowiek pijąc piwo. Był to Zygfryd de Löwe znany templariusz. Wtem do gospody wszedł brodaty rycerz. Nastała cisza i wszyscy obecni w gospodzie prócz Zygfryda spojrzeli się na niego. Rozejrzał się po gospodzie a jego wzrok stanął na Zygfrydzie. Krzyknął na głos "barman jedno piwo!" i zaczął kierować się w stronę templariusza. Stanął koło niego, wziął dane mu przez barmana piwo i wypił jednym haustem. Zwrócił się do templariusza:
- Czy to ty jesteś ten sławetny Zygfryd de Löwe?
- Może jestem, a może nie. Zależy kto pyta.
- Jam jest Zygmunt z herbu Bojcza, syn Radosława bohatera bitwy pod grunwaldem i Mileny panny dworskiej.
- Aaaaa coś o tobie słyszałem. To ty jesteś ten chłopiec na posyłki co po całej europie jeździ przymilając się do każdego szlachcica, a potem chędoży ich córki.
- Odszczekaj te słowa kmiocie.
- HAHAHA! czyżbym trafił w czuły punkt szlachcianka?
- Daje ci ostatnią szansę. Odwołaj to co powiedziałeś.
- Bo co mi zrobisz? Idź lepiej w rzyć chędożyć panienki bo tylko do tego się nadajesz.
- Teraz to się kurwi synu doigrałeś.
W tym momencie Zygmunt uderzył Zygfryda w twarz tak że ten odleciał na 2 metry. Zygfryd wstał otarł krew i rzucił się na Zygmunta. Już miało dojść do bójki gdy powstrzymała ich strzała przelatująca przed ich twarzami.
- To człowiek nie może sobie nawet spokojnie piwa wypić? - Powiedział Człowiek trzymający w lewej dłoni długi łuk. - Panowie spokojnie. Nie ma powodu do zwady.
- A ty kim jesteś że nam przeszkadzasz?! - krzyknęli razem Zygfryd i Zygmunt
- Ja? Ja jestem zwykłym łucznikiem z Anglii szukającym zemsty. My name is(nazywam się) de Sable. Robert de Sable. Po co się panowie uciekają od razu do przemocy. Załatwmy to pokojo...
W tym momencie słychać odgłosy walki na zewnątrz gospody. Zainteresowana trójka zapomina o wcześniejszym zdarzeniu i wybiega zobaczyć co się dzieje. Im oczom ukazuje się wielki na metr dziewięćdziesiąt trzy centymetry, potężnej postury, brodaty mężczyzna dzierżący oburącz równie wielki topór oraz drobny(przy tym gigancie wyglądał naprawdę drobnie mimo iż miał około 168 cm) ale bardzo zwinny, ubrany na czarno, używający dwóch sztyletów cudzoziemiec.
- Musimy ich rozdzielić. Wy bierzcie tego olbrzyma ja biorę tego drugiego. - krzyknął Robert do Zygfryda i Zygmunta.
Ruszyli w stronę bijącej się dwójki. Robert nie miał większych problemów z obezwładnieniem cudzoziemca lecz Zygfrydowi i Zygmuntowi ledwo udało im się go unieruchomić  ledwo uchodząc z życiem(topór kolosa minął ich głowy o centymetry).
- Panowie, panowie spokojnie. Co się stało?
- On twierdzi że ryba którą zakupiłem od Ahigieniksa jest nieświeżą. - Odpowiedział potężnym głosem Olaf
- No bo jest tępaku. Wiem co mówię bo mieszkam w kraju leżącym nad wodą, a mój ojciec był rybakiem. - powiedział cudzoziemiec
- KŁAMIE! przepraszam ale możecie mnie w końcu puścić? - zwrócił się Olaf do Zygfryda i Zygmunta - Dziękuje, a teraz powąchajcie sami. Czy ta ryba śmierdzi?
- Cudzoziemiec ma racje ta ryba śmierdzi - odparł Zygmunt
- A widzisz olbrzymie! Tak przy okazji to jestem Ianochi.
- Wam w głowach śmierdzi. to jest dopiero co złowiona ryba. Śmierdzi, a właściwie pachnie normalnie jak każda świeża ryba. - odparł Zygfryd
- Hey! Hey! Hey! Nie potrzeba nam kolejnej kłótni pros... - mówił Robert ale przerwały mu nagłe krzyki.
- TA RYBA ŚMIERDZI! - Krzyczą Ianochi i Zygmunt.
- WCALE NIE! - Odpowiedzieli im Olaf i Zygfryd
- Hej proszę uspokójcie się - próbuje powiedzieć Robert ale niestety jest za cichy by przebić się przez krzyki pozostałych
- TA RYBA ŚMIERDZI!
- WCALE NIE!
- Proszę was - Robert już wkurzony
- TA RYBA ŚMIERDZI!
- WCALE NIE!
- TA RYBA ŚMIER...
W tym momencie Robert podszedł do Olafa który trzymał rybę, wyrwał mu ją z rąk i wrzucił do morza. Tamci nagle osłupieli z wrażenia co się stało.
- Nie ma ryby nie ma kłótni. Jasne? No, a teraz chodźcie panowie do gospody napijemy się czegoś by ochłonąć i wam pewnie od tego krzyczenia zaschło w gardle.
Tak więc Robert ruszył do gospody a pozostali ruszyli za nim. Usiedli przy sześcioosobowym stole i zamówili(właściwie to Robert zamówił bo pozostali ciągle milczeli) piwo.
- Tak więc panowie, wznieśmy toast za nowych przyjaciół!
-Taaaaaak! - odparli chórem Olaf Zygfryd Zygmunt i Ianochi
- Przepraszam cię Zygmuncie za to co o tobie wcześniej powiedziałem. Wiedz że to nie prawda. Za nową przyjaźń!
- Ja również cię przepraszam Zygfrydzie. Poniosły mnie emocje trochę. Za nową przyjaźń.
- Wybacz bracie. Miałeś racje ta ryba naprawdę śmierdziała. A skąd pochodzisz tak apropos?
- Dzięki. Z bardzo odległego kraju pochłoniętego aktualnie wojną domową. Japonią go zwą. U nas panuje raczej nazwa Kraj Kwitnącej Wiśni. Jak się nazywasz bo nie mieliśmy okazji się zapoznać.
- Olaf z Hovgarden. Miło mi mój nowy bracie broni.
- tak więc Olafie, mogę tak mówić prawda? Mi również jest miło.
- No jak Milo żeście się pogodzili w końcu. A teraz konkrety. BARMAN WIĘCEJ PIWA! - rzekł Robert
Nasi towarzysze pili, siedzieli i bawili się do późnego wieczora. W międzyczasie rozpętała się burza, która z godziny na godzinę stawała się coraz mocniejsza. W pewnym momencie drzwi do gospody gwałtownie się otworzyły, a w nich stanęła tajemnicza postać o czerwonych oczach w płaszczu z dziwną laska, rozświetlona błyskiem błyskawicy. O dziwo mimo silnej ulewy nie była przemoczona. W tym momencie w gospodzie ucichło. Owa postać rozejrzała się spokojnie po gospodzie po czym zamknęła drzwi i powoli zaczęła poruszać się w stronę stołu przy którym siedzieli nasi bohaterowie. Gdy Już doszła do ich stołu, spojrzała się na nich i szybko uderzyła ręka w stół, zostawiając na nim kartkę. Towarzysze spojrzeli się na kartki i potem na nią. Nagle spod kaptura usłyszeli piękny głos jednak było zbyt ciemno by zobaczyć twarz. Tajemniczy wędrowiec do nich przemówił:
- Jest to bardzo dobrze płatne zlecenie. Sama nie dała bym rady. Wybrałam was gdyż wyczuwam od was dobra aurę. Jeśli chodzi o zapłatę to jest wystarczająca suma by dla każdego starczyło. Zlecenie polega na zabiciu lub pojmaniu bandyty Harola Detry grasującego ze swoją bandą. Jeśli uda się go pojmać dostaniemy bonus. Nie jest to łatwe zadanie gdyż jest to mistrz ucieczki. Już kilkukrotnie odkrywano jego lokalizacje ale zawsze jak przychodziło tam wojska jego już nie było. Tak samo działo się gdy ochotnicy chcieli go zabić. Ale ja wiem że nam się uda. Ostatnio był widziany niedaleko Hamburga i stamtąd byśmy musieli zacząć poszukiwania. Podejmiecie się tego zadania czy może jednak stchórzycie?
Po chwili milczenia i patrzenia się na siebie, Zygfryd wstał i odpowiedział jako pierwszy.
- Masz mój miecz
Następnie zaczęli wstawać pozostali
- I masz mój łuk - odparł Robert
- I mój topór - powiedział Olaf
- Tam gdzie pójdziesz tarcza Bojczy będzie cie chronić - powiedział Zygmunt
- To jak wy idziecie to i ja idę. W końcu nie spotkacie drugiej takiej osoby o takich umiejętnościach jak moje. - wtrącił szybko Ianochi
- Noo będą tylko lepsi. - dogryzł mu Zygfryd
- Ej! A udowodnić ci? - odpowiedział Ianochi
- Okej spokojnie. Tylko żartowałem huehuehue - odpowiedział Zygfryd
- Tak wiec postanowione. Oto rodzi się nowa drużyna. Wyruszamy za dwa dni o wschodzie słońca a spotykamy się tu przed "Pod martwa Harpia". Macie czas by zakupić prowiant, naostrzyć broń czy co tam chcecie robić. Tak wiec za dwa dni czyli 16 listopada spotykamy się tutaj. A teraz się z wami pożegnam. Do zobaczenia za dwa dni. - Powiedziała tajemnicza postać
W tym momencie tajemnicza kobieta odwróciła się i wyszła z gospody. Przed zamknięciem drzwi odwróciła lekko głowę w stronę towarzyszy. Rozległ się huk. Przez moment było widać jej twarz rozświetlona błyskiem błyskawicy jednak siedzieli zbyt daleko by dokładnie się jej przyjrzeć.

[Oficjalny koniec wstępu co oznacza rozpoczęcie gry. Zaczyna ten kto pierwszy napisze. Post może teraz dotyczyć czegokolwiek adekwatnego do sensu powyższej sytuacji. Pamiętajcie o zakomunikowaniu ze chcecie skończyć dzisiejszy dzień(np. Wypowiedzią "ja już idę spać". Należy zaktualizować również informacje o swojej postaci zawarte we wstępie jeśli zostały dodane(nazwisko wygląd itp.) Życzę miłej gry :>]

Offline

 

#2 2012-12-14 14:00:06

 Aquamen

Użytkownik

Call me!
Skąd: Dom
Zarejestrowany: 2012-08-29
Posty: 5
Punktów :   

Re: Sesja #1

14 Listopada 1450, noc

- Chyba za dużo wypiłem - pomyślał Ianochi - zaczynam mieć jakieś zwidy. Lepiej wrócę i pójdę spać.
- Niestety muszę was opuścić moim drodzy. Strasznie boli mnie głowa i muszę odpocząć. - powiedzł i bez zastanowienia wyszedł.
Ianochi cały przemoknięty wrócił do swojego domu, gdzie szybko zasnął.

Ostatnio edytowany przez Aquamen (2013-01-13 23:03:51)

Offline

 

#3 2012-12-14 20:40:43

Saburo

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-08-26
Posty: 5
Punktów :   

Re: Sesja #1

Po opuszczeniu gospody przez tajemniczą kobietę, Zygfryd zapytał towarzyszy czy wiedzą coś więcej o niej lub o ich celu który mają dopaść.
- Wiecie może coś o tej mrocznej postaci lub o celu na który mamy to zlecenie?

Ostatnio edytowany przez Saburo (2012-12-14 20:53:18)

Offline

 

#4 2012-12-14 21:55:04

KazunariAdmin

Administrator

42754256
Zarejestrowany: 2012-08-26
Posty: 120
Punktów :   

Re: Sesja #1

Szlachcic żwawo przechylił obfity w złocisty napój, złoty kufel po czym ręką przetarł usta z piany. Uderzył nim o stół, wylewając przy okazji nieco kropel. Obrócił się w kierunku pytającego Zygfryda z lekkim uśmiechem, po czym odpowiedział...
- Waść z zachodniej granicy przybywasz jak mniemam, zatem to waść winien wiedzieć najwięcej na temat terenów Hamburskich. Zapewne niemało się panowie natrudziliście, by dostać się na ziemie Królestwa Polskiego, proponuję więc, by zaniechać na dziś trudów i zachęcam szlachetne towarzystwo, do skosztowania słynnej w kręgach europejskich, gościnności słowiańskiej! - przemówił żywo.
Chwilę później, ponownie wzniósł naczynie i skierował je do pozostałych.
- Wasze zdrowie! Mości panowie! - dodał, wznosząc toast.

Offline

 

#5 2012-12-14 22:48:41

PizzaMussolini

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-10-14
Posty: 6
Punktów :   

Re: Sesja #1

Wiking rozejrzał się po karczmie, po czym zwrócił się do swych kompanów:
- Panowie, myślę iż to czas najwyższy aby nieco o sobie się dowiedzieć. Ja pochodzę ze Szwecji, małej wsi zwanej Hovgarden. Gdy byłem mały, wojska duńskie zamordowały moją matkę, przez co nienawidzę króla duńskiego, jednak mniejsza z tym. Po wejściu w wiek 14 lat wstąpiłem do woja i po jednej z bitew umordować mi się udało dowódce wojsk duńskich. Tytuł rycerski za to otrzymałem. Teraz przebywam tu, a moje ziemie zostawiłem.

Olaf pochłonął jednym łykiem pełen kufel piwa i rzekł:
- No panowie! Jaka jest wasza historia.

Ostatnio edytowany przez PizzaMussolini (2012-12-14 22:51:58)

Offline

 

#6 2012-12-15 02:13:22

Zwiadowca50

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-11-01
Posty: 4
Punktów :   

Re: Sesja #1

Robert odpowiedział Olafowi:
-Na moją historie przyjdzie czas. Tu jest za dużo ludzi. Zastanawiam się nad jedną sprawą a mianowicie nad tajemniczą panią co wyszła ? Ja jej nie ufam , podczas noclegów musimy mieć wyczulone zmysły. Dobra mam póki co to głęboko gdzieś. Ok który chętny na pojedynek na picie :D?

Po 2-3 godzinach Robert wyszedł z karczmy i oparł się o najbliższą ścianę:
-Chędożone nawyki alkoholowe...
W tym momencie podszedł do niego niski, szczupłej budowy młody chłopak:
-Mam tu dla pana Roberta z Anglii list.
-A od kogo jeśli można spytać?
-Nie można bo informacje są w liście.
-Więc już wiem skąd jest list. (uśmiechnął się) Proszę oto zapłata, tylko nie przepij wszystkiego ;) .
-Dziękuje - I zniknął pomiędzy chatami
Po chwili Robert złapał się za głowę. - Co do cholery o.O ? Czy to krasnoludki.... ?
W tej chwili stracił przytomność.

Ostatnio edytowany przez Zwiadowca50 (2012-12-15 03:49:17)

Offline

 

#7 2012-12-15 14:53:18

Saburo

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-08-26
Posty: 5
Punktów :   

Re: Sesja #1

Zygfryd odpowiedział Olafowi:
- O tuż mój szwedzki przyjacielu ja pochodzę z Hamburga. Wraz z moim ojcem chodziliśmy na polowania dzięki czemu nauczyłem się jak dobrze polować i skórować zwierzynę. Miałem również brata, który wraz z ojcem pewnego razu wyruszyli na wojnę polsko-krzyżacką. Niestety polaków było tak dużo, że nie mieli szans wygrać. Ale jestem z nich dumny, bo walczyli do samego końca nie poddając się. Kilku żołnierzom udało się uciec z pola bitwy i jeden z nim przybył do mojego domu poinformować, że brat mój zaginał, a ojciec nie żyje.
Postanowiłem poszukać mojego brata i tak o to tu trafiłem. Zygmuncie nie chce żeby były pomiędzy nami kłótnie o tą sprawę, lecz powiedz  czegoż ty tu szukasz w Gdańsku?

Ostatnio edytowany przez Saburo (2012-12-21 19:52:56)

Offline

 

#8 2012-12-15 16:09:33

KazunariAdmin

Administrator

42754256
Zarejestrowany: 2012-08-26
Posty: 120
Punktów :   

Re: Sesja #1

Mężczyzna nieco spoważniał, kiedy Zygfryd przytoczył temat Wielkiej Wojny. Nie zgadzał się z nim w wielu kwestiach, jednak postanowił ugryźć się w język i trzymać nerwy na wodzy. Chciał uniknąć kłótni, a także nieprzyjemnych tematów, dlatego wpuszczał słowa templariusza jednych uchem, a wypuszczał drugim. Wciąż starał się stwarzać pozory, że go słucha, nie chcąc go urazić.
- Wieść to dla mego rodu smutna, jednak ojciec mój, który to jeszcze toczył boje pod Grunwaldem, śmiercią naturalną zmarł wcześnie. Szlachta bogata, na każdy kąsek łakoma, mnie jeszcze w kołysce z majątku wszelkiego ograbiła, z ziemi, kosztowności, skarbach zdobycznych po sławnych dziadach. Szczęściem jednak dla mnie był fakt, że dzięki wstawiennictwu ludzi paru, na dwór krakowski przyjęty zostałem. Tam też dorastałem, obserwując naszego miłościwego, niestety już świętej pamięci, króla Władysława rządzącego państwem Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego. Miałem ja zaszczyt, na dworze tym wystawnym, nauk różnych zgłębiać tajniki, a także z własnych oczu, przyglądać się trudnej to sztuce rządzenia. Jak Waćpan wcześniej wspomniałeś, wiatry przeróżne mym losem po krajach rzucały. Z tym co mam przy sobie podróżowałem, języków się ucząc i panów ziemskich poznając. - zawile opowiedział.
Zygmunt rozejrzał się po sali oraz wszystkich gościach, po czym znowu wziął łyk z opróżnionego już do połowy kufla. Zaraz po tym, niemiecki rycerz zapytał się go o jego cel podróży do Gdańska.
- Jak mówiłem, domu niestety stałego nie mam, z gościny żyje. W tym Narodzie w przeciwieństwie do większości Zachodnich, nie ważnym jest czyś wielki pan czy od chłopa jedynie herb cię odróżnia. W Królestwie naszym, szlachcic szlachcicowi równy, nie nazywamy się arystokracją jak inni możnowładcy chrześcijańscy, nam przyświeca złota wolność, nam to jest panom braciom, jak się zresztą do siebie zwracamy. Tutaj panuje równość, jednak od tematu odbiegam zanadto, cel tutaj żaden. Port Gdański, jeden z największych na tym lądzie, Europą potocznie zwany, jest mi jedynie przystankiem na drodze. Miejsce, do którego zmierzam, wskazują mi zdarzenia, którego świadkami niedawno byliśmy. - wytłumaczył zawile, jak to mają w zwyczaju Polacy.

Offline

 

#9 2012-12-18 22:14:08

Saburo

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-08-26
Posty: 5
Punktów :   

Re: Sesja #1

Po wytłumaczeniu Zygmunta ,Zygfryd powstał i powiedział:
-No dobrze panowie czas na mnie-Po czym wziął kufel piwa ,wypił i wyruszył w stronę noclegu.
Po drodze widział leżącego na ziemi Roberta. Podszedł obudził go i zapytał:
-Cóż ci się stało ?-Powiedział Zygfryd
-Spieprzaj pan !-Odparł Robert po czym następnie wyruszył w dalszą wędrówkę.
Po spotkaniu postać udała się w dalsza drogę. Gdy był już w swoim room (Szpan anglik :D) usłyszał kłótnie pewnego małżeństwa, przysłuchał się chwile że by wiedzieć o cóż się rozchodzi. Gdy konflikt się skończył poszedł spać.

Ostatnio edytowany przez Saburo (2013-01-20 20:05:21)

Offline

 

#10 2012-12-23 17:35:05

PizzaMussolini

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-10-14
Posty: 6
Punktów :   

Re: Sesja #1

Olaf zanudzony opowieściami swoich towarzyszy postanowił pójść spać. Po krótkim zastanowieniu zdał sobie sprawę, że nie ma gdzie spać ani nie ma pieniędzy na nocleg. Postanowił więc, że podszyje się pod misjonarza i poprosi o przenocowanie. W tym celu podszedł do kobiety i powiedział:
- Szczęść Boże cna dziewico.
- Szczęść Boże. Potrzebuje ksiądz czegoś?
- Jeśliś łaskawa droga dziewojo, przybywam z odległej podróży po ziemiach północy licząc, iż bracia mi znani przyjmą mnie z szerokimi ramionami, jednakże oni odmówili mi pobytu.
- To naprawdę straszna historia! Może brat przenocuje u mnie w domu?
- Nie wiem czy mogę się narzucać?
- Toż to żaden problem. - powiedziała, po czym zabrała Olafa do swojego domku na skraju miasta.

Ostatnio edytowany przez PizzaMussolini (2012-12-23 17:58:57)

Offline

 

#11 2012-12-23 19:07:42

KazunariAdmin

Administrator

42754256
Zarejestrowany: 2012-08-26
Posty: 120
Punktów :   

Re: Sesja #1

Rycerz nawet nie zauważył, kiedy cała sala opustoszała. Przez jakiś czas siedział sam, dopijając cały trunek. Zaraz po tym, skierował się do kwatery, którą opłacił tydzień temu przyjezdny przyjaciel. Dziś była jego ostatnia noc w tym zajeździe. Doczołgał się do pokoju, po czym uchylił delikatnie drzwi. W pomieszczeniu panowała całkowita ciemność. Zygmunt położył dłoń na głowicy, gotowy w każdej chwili by dobyć ostrze. Nagle ktoś gwałtownie pociągnął drzwi, a szlachcic wpadł do środka. Obok drzwi stał wielki, krępy wojownik, a kilka metrów przed mężczyzną, opierał się o ścianę nieco niższy lecz równie groźnie wyglądający człowiek.
- To kto wysłał was tym razem panowie? Ktoś z Zamojskich? Prymas Krakowa? Ktoś z otoczenia fałszywego króla? Mówcie! - stanowczo "powitał" gości.
Dobył miecz i kierował nim w kierunku dwójki, obracając się to do jednego, to do drugiego. W izbie dopalała się słaba już pochodnia. Po chwili zgasła, a w ciemności, dało się usłyszeć jedynie brzęk żelaza i dramatyczny krzyk...

Offline

 

#12 2012-12-26 19:39:42

 Mototada

Użytkownik

Skąd: Polska
Zarejestrowany: 2012-08-26
Posty: 16
Punktów :   

Re: Sesja #1

Rok Pański 1450 15 Listopada, Polska, Gdańsk

Offline

 

#13 2012-12-28 20:02:37

Zwiadowca50

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-11-01
Posty: 4
Punktów :   

Re: Sesja #1

Obudził się (prawdopodobnie następnego dnia) na stogu siana. Rozejrzał się dookoła i zobaczył obok leżącą, pół nagą kobietę o kruczo-czarnych włosach:
-Do diaska ... ale mnie łeb nawala...
-Oooo obudziłeś się w końcu. - Powiedziała ledwo przytomna kobieta (z pięknym uśmiechem, fiołkowych oczach i o blado-kremową cerze).
-Kim jesteś?... i ... czemu ... jesteś tu .... i ... no ... wiesz ... pół naga?
-Zgrywasz się ... ? (zasłoniła dłoniami swój biust)
-Nie nie oczywiście że nie ... ale ... głowa mnie boli i tyle co pamiętam to, że dostałem list i zemdlałem...
-Hmmmm jak na nietrzeźwego to całkiem przekonująco mnie zagadałeś. No dobra po kolei czy ty na pewno na imię masz Robert?
-Oczywiście, przynajmniej to było prawdą...
-Taaa moje imię to Cyntia. Jestem córką handlarza Alberta z Włoch . Mówiłeś że pochodzisz z Anglii ... i nigdy nie spotkałam tak doświadczonego strzelca.
-A skąd to wiesz ???
-Dzięki temu tu jesteśmy. Łaziłeś po ulicach i krzyczałeś "Czy jest tu jakiś lepszy łucznik ode mnie?". Założyłeś się z połową ludzi z gospody że trafisz jabłko z 50 metrów. Od każdej z osób wziąłeś 5 denarów i trochę się tego uzbierało. Kiedy miałeś już strzelać wyszłam ci naprzeciw i powiedziałam "Jak trafisz to masz mnie na całą noc". Potwierdziłeś skinięciem głowy. Chłopi wyliczyli na oko 50 metrów i położyli jabłko. Szybkim ruchem wziąłeś strzałę na łuk napiąłeś cięciwę i wystrzeliłeś... no i trafiłeś :)
-No to ciekawie wczoraj było, mam nadzieje, że nie zrobiłem innych głupstw?
-No trochę tego jest ale to nie jest miejsce żeby o tym gadać. Może porozmawiamy o tym w moim domu?
-A czemu nie ... ale muszę się przygotować do drogi bo jutro wyjeżdżam ... wiesz gdzie mój sprzęt?
-Schowałam. A gdzie wyruszasz - powiedziała z złym uśmieszkiem.
-A gdzie jeśli można spytać? Gdzie wyjeżdżam? W okolice Hamburga.
-O to miło mój wujek tam mieszka jest łuczarzem pozdrów go ode mnie jak go spotkasz. A co do sprzętu schowałam go w domu ... ale nie oddam za darmo.(i rzuciła się na niego i pocałowała w usta)
Po godzinie wyszli obydwoje ze stodoły lub magazynu i ruszyli w stronę domy Cyntii. Podczas drogi  Cyntia zapytała:
-Czego potrzebujesz?
-Noży, strzał, piór przepiórek, grotów do strzał, prowiantu i jeśli macie wytrychów.
-Coś się znajdzie.
-A przy okazji dlaczego mi pomagasz?
-Bo mi wpadłeś w oko -powiedziała uśmiechając się.
Resztę dnia Robert spędził w domu Cyntii wysłuchując całej opowieści o tym co się działo w "Pijaną Noc". Jako , że miło spędzali ze sobą czas postanowił ,że przenocuje u swojej nowej znajomej.

Offline

 

#14 2013-01-13 23:04:30

 Aquamen

Użytkownik

Call me!
Skąd: Dom
Zarejestrowany: 2012-08-29
Posty: 5
Punktów :   

Re: Sesja #1

15 Listopada 1450, rano

- Ale mnie brzuch boli - powiedział wstając z łóżka - lepiej coś zjem.
Jedząc spokojnie śniadanie, zastanawiał się co wczoraj wieczorem się  zdarzyło. Nie wiele pamiętał. Najbardziej zastanawiało go czy ta kobieta przyszła tam naprawde. Aby to sprawdzić udał się do gospody. Lecz wychodząc z domu, zauważył że w jednej z kieszeni ma jakiś papier. I w tej chwili wiedział już, że to było prawdą. Na papierze było zdjęcie jakiegoś rozbójnika z podpisem "Harol Detry. Poszukiwany żywy lub martwy". Wtem szybko udał się do gospody, myśląc że spotka swych nowych przyjaciół.

Offline

 

#15 2013-01-20 20:05:36

Saburo

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-08-26
Posty: 5
Punktów :   

Re: Sesja #1

15 listopada 1450
Zygfryd obudziwszy się chciał dowiedzieć o co była kłótnia. Gdy wychodził z budynku akurat zobaczył żonę małżeństwa które prowadziła głośną dyskusje  która kupowała na bazarze jedzenie.
Postać podeszła i przywitała : 
-Witam miła panią mam na imię Zygfryd-ukłonił się
-Miło mi mam na imię Monika-Odparła z zarumienieniem
-Przepraszam ale czy mogę się zapytać o co było kłótnia z pani mężem
-Nie to nie mój mąż, ale dziękuje ze pan się o mnie martwi...
-A to przepraszam bo myślałem ze taka piękna i urocza kobieta ma już męża-Wtrąciła się postać
-Ależ dziękuje.Pan u którego byłam nazywa się Declan Leuvaarden. Ostatnio ktoś ukradł z mojeg banku pieniadze lecze nie wiadomo kto to był podobno własnie jego widzano wychodząc z banku zaczął biec jak by przed kimś uciekał.
-Jak pani chciała by to mogę zainteresować się tą sprawą.
-Na prawdek jeżeli pan by chociaż by sie dowiedział czy to ona była bym bardzo wdzięczna
-No dobrze a pani ma jakieś jeszcze podejrzenia kto to mógł być-Zapytał się Zygfryd
-Wie pan może jeszcze mógł te monety ukraść Hoffmann Tobias mieszka on właśnie w tym samym noclegu co ty.
-No dobrze jak sie czegoś dowiem od razu przybędę na moim białym rumaku do pani
-Dziękuje-Zaśmiała i poszła na dalsze zakupy.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.smoczyszpon.pun.pl www.rf-bears.pun.pl www.pokemon-mania.pun.pl www.siatkarkiwislakrakow.pun.pl www.plotkia.pun.pl